Jump to content

NEW VIDEO: I Quit MMOs and THIS Happened

fil

Members
  • Posts

    107
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by fil

  1. Zaskoczyłeś mnie! Myślałem, że to właśnie psycholodzy potrafią najbardziej docenić siłę psychoterapii. Dlaczego nie chcesz się zdecydować na sesje?
  2. What is it? Can you provide a link? surprisingly cartoon porn is one of the top search in USA on pornhub I really like reading your posts. Keep on doing great work.
  3. A kim jesteś z zawodu? Detektywem ? Z tego co mi się wydaje miałem sesję w typie psychoterapii zorientowanej na proces. Chyba większe nadzieję pokładam w poznawczo-behawioralnej. Dodaj do tego mój strach przed uzależnieniem się emocjonalnym i poczucie, że mogę być po prostu wykorzystany finansowo przez terapeutę spowodowało, że byłem (chyba) zbyt sceptycznie nastawiony. Muszę tam się wybrać ponownie, ale tym razem z optymistycznym nastawieniem.
  4. O, jednak wciąż mam pracę. Co prawda w innej technologii, ale u tego samego pracodawcy. Po powrocie poszedłem spać, wstałem o 6:00 następnego dnia. Bardzo dużo śpię, ale ciągle czuję się zmęczony.
  5. Przez 2 ostatnie dni zmagałem się z ogromną rządza zagrania. Nie potrafię się odnaleźć w świecie gdzie sam muszę zdecydować co mogę zrobić i za co się zabiorę. Lgnę do rzeczy, które po prostu wyłącza mnie ze świata na cały czas. Tak na prawdę to z chęcią bym po prostu spał cały czas od momentu wyjścia z pracy, aż do pójścia do niej (bo swoją pracę lubię. jedyna co daje mi poczucie spełnienia). W środę, zamiast grania, oddałem się binge-watchem serialu Vikings. Nie jestem za bardzo osobą lubiącą seriale, bo zwykle historia jest tandetna i czuję, że oglądam coś, co zostało zaprojektowane żeby ciągnęło się w nieskończoność. Takie uczucie zmanipulowania odrzuca mnie. Niestety, ale klimat Vikingów bardzo mnie zachęcił do powrotu do Wiedźmina lub Cvilizacji. Przerwałem też swój ciąg abstynencji od PMO. Nie podjąłem jawnie wyzwania z zaprzestaniem masturbacji, ale miałem już około tygodniową przerwę i mimo wszystko zerwanie tego wzbudziło poczucie winy. W czwartek zarazem dzień był trochę inny dzień. Miałem wizytę u psychoterapeuty, którą zaklepałem sobie już w grudniu, ale całkowicie o niej zapomniałem. Myślałem nad odwołaniem jej, ale skoro to tylko godzinka to może warto skorzystać. Wizyta mi się nie podobała, dała jakiś początkowy boost do motywacji, ale jak tylko wróciłem do domu to poległem. Znowu zmagałem się z rządzą zagrania. Udało mi się wytrzymać, ale za to przerwałem przerwę w piciu Coli (nienawidzę tego nawyku) i jedzeniu fastfooda. Resztę dnia spędziłem na youtubie. Na sesji usłyszałem, że mam analityczny umysł (albo raczej zostałem zaszufladkowany po tym jak przyznałem się do zawodu programisty) i że takie osoby jak ja boją się niewiedzy, więc muszą mieć plany, todo-listy, bo to ich nie przytłacza tylko zachęca (świadomy ogrom pracy jest mniej zniechęcający niż brak wiedzy ile pracy jest do zrobienia). Zaproponowano mi zainteresowanie się filozofią kaizen, robieniem małych kroczków i nie babrania się w przeszłości, tylko zainteresowaniem tego co jest tu i teraz. Chyba byłem zbyt negatywnie do sesji. Wybiorę się jeszcze raz, we wtorek. Jeśli do 3. spotkania nic nie zatrybi to zrezygnuję. Jutro zostanie podjęta decyzja czy zostaję w firmie czy muszę znaleźć coś nowego. Stresuję się. Muszę zaktualizować CV
  6. Piotrze, otrzymałem dzisiaj identyczną radę. Brzmi bardzo mądrze i sensownie. Postaram się do wykonać. Jestem dzisiaj bardzo bliski zagraniu w cokolwiek (może o tym później w moim wpisie pamiętnikowym) i odwiedziłem czat gamequitters żeby się do tego przyznać. Ktoś mi poradził, żeby po prostu zrobić coś co przybliży mnie do moich celów. Odpisałem, że nie mam żadnych celów. Na to dostałem świetną odpowiedzieć: no to właśnie znalazłeś cel - znajdź swoje cele! Freelancing to dobry pomysł, ale najpierw muszę ogarnąć się życiowo Oh, hi Cam! Great seeing you here Trzeba skorzystać z początkowej motywacji! Aczkolwiek jedna z moich partnerek zawsze radziła mi, że kiedy biorę się za zmiany nie od razu "pełną gębą", bo jak już minie początkowa fala motywacji to trudno będzie utrzymywać nawyk. Wtedy z poczucia bezradności poddajemy się. W końcu z jakiegoś powodu "guru motywacji" przypominają, że jeden mały kroczek, ale powtórzony tysiąc razy, jest zacznie bardziej efektywny aniżeli jeden duży [teraz akurat przytaczam Bruca Lee ]
  7. My goal was just to get enough sleep today. I've accomplished that!
  8. Dzisiaj (a właściwie wczoraj, bo piszę ten post rano) udało mi się zrealizować cel - wyspałem się. Całe 13 godzin błogiego snu. Przepisem na udane życie jest stawianie sobie bardzo łatwych w realizacji celów
  9. fil

    Piotr journal

    Congratz on improving your budget!
  10. I feel really depressed today (it's blue monday!)... can't get myself to write journal note in English but at least I did it on Polish version of my journal. Hope to keep updates here following days
  11. Dzień #2 To dopiero początek, ale już zaczyna się pasmo niepowodzeń. Chociaż jak by na to spojrzeć z innej strony to lepiej uczyć się upadków z niska, niż z wysoka . Miałem w pracy bardzo stresujący dzień. Zamykają dział i nie wiem co się ze mną stanie. Dowiem się dopiero w poniedziałek i absolutnie nie potrafię poradzić sobie z emocjami, które teraz we mnie siedzą. Nie potrafiłem być absolutnie produktywny, cały czas myślałem, że zaraz zwymiotuję i jeszcze wdawało się zmęczenie po weekendzie (to akurat echa choroby). Po takim początku dnia ciężko mi było zrealizować cel na popołudnie - czyli posprzątać mieszkanie do końca. Tak faktycznie zabrałem się za to dopiero po 22, ale szybko skończyłem, bo zorientowałem się, że przecież jest już po ciszy nocnej. Ża-łos-ne. Popołudnie w domu spędziłem na prokrastynacji. Jak zwykle dawka tego samego no-brainera na youtubie. No i pobawiłem się trochę dłużej z psem, ale to tylko w imię odroczenia tego co nieuniknione. Ale muszę przyznać, że powrót do mieszkania, które jest w zdecydowanie lepszym stanie niż dotychczas było miłym uczuciem. Chciałbym je odczuwać częściej. Do sprzątania zakupiłem sobie audiobooka "Magia sprzątania". Jestem po pierwszych kilkudziesięciu minutach (w sumie audiobook ma 5h, czyli ok 250 stron w przeliczeniu na książkę) i można streścić ją w zdaniu "Wyrzuć to co jest Ci niepotrzebne". Autorka w okół tej idei buduje całą filozofie i jak mantrę powtarza, że należy pozbywać się rzeczy, które nie dają nam radości. Z jednej strony podoba mi się idea takiego materialnego minimalizmu, ale w wypadku autorki książki jest to chyba zestaw zachowań obsesyjno-kompulsywnych. Mimo wszystko słucham dalej i w między czasie przenoszę stosy rzeczy z pokoju do pokoju. Zapisałem sobie dwie myśli z w/w książki: Wziąłem wolne w pracy, aby rano dokończyć sprzątanie. Wynająłem też sprzątacza na popołudnie. Wstydzę się tych decyzji Nie mam siły na napisanie notki w angielskim dzienniczku. Wyszło trochę depresyjnie, ale w końcu to Blue Monday. Jutro chcę się po prostu wyspać, a w środę ustawić swoje cele, które będę kolejno realizować. Wpadłem na pomysł, że zamiast zajmować się jawnym likwidowaniem złych nawyków, to po prostu skupie się na realizowaniu swoich celów. W taki sam sposób w jaki skupianie się na graniu eliminowało moje dobre nawyki (np. przyrządzanie sobie zdrowych posiłków), tak i teraz wykorzystam tę samą broń, ale w szczytnym celu! Taki reverse engineering...chyba
  12. Jeśli wrócę pamięcią do czasów gimnazjum, to wtedy się mówiło, że 21 godzin tygodniowo podchodziło pod odwyk albo szlaban na komputer Jedyny czas poza domem to praca. Biurowa, po 8 godzin dziennie, w 'nieformalnym' IT. Widuje się tylko z programistami (i to w dodatku płci męskiej), więc za bardzo nie odstaje od towarzystwa wyglądem. Tutaj raczej nie ma typów macho... więc też za bardzo nie czuję nacisku z zewnątrz. Ale muszę przyznać, że niska samoocena wyglądu powstrzymuje mnie przed podjęciem innych aktywności. Bardzo cieszy mnie Twoja odpowiedź. Odwiedzałem kilka razy dziennie ten wątek, czekając na jakiś odzew. Dzięki za miłe powitanie i odpowiedź od serca !
  13. wow, so proud of you! That's impressive damage control, most people wouldn't be able to stop so early.
  14. Hi everyone, after writing my first journal post I've realised I can't fully express my feelings in foreign language. Hope I don't break any forum rules but I want to keep this journal in Polish (as a mirror version for english one) Jednak bardzo ciężko jest mi przelać myśli na papier używając języka obcego. Chyba niewielu nas, polaków, jest tu na forum, ale nawet dla samego siebie chcę ten dziennik prowadzić. Obiecałem @hycniejsy, że napiszę swój pierwszy post w piątek, ale nagła choroba całkowicie wyjęła mi 2 dni z życia. W związku z wyżej wspomnianą chorobą jestem już kilka dni gaming-free, więc można powiedzieć, że pierwsze koty za płoty. Co prawda próbowałem już rzucić granie parę razy, ale za każdym razem uzależnienie wracało. Pętla mojego uzależnienia wygląda tak, że gram maniakalnie w jakąś grę tak długo, póki poziom nienawiści do samego siebie osiągnie szczyt i postanowię z dnia na dzień rzucić całkowicie granie. Taki okres grania potrafi trwać od miesiąca do nawet pół roku, a przerwy zwykle są o połowę krótsze. W trakcie przerw początkowo jest super - znajduję sobie jakieś produktywne zajęcie i mam na to zajawkę. Niestety niedługo później zaczynam oglądać filmiki na youtube związane z grami. Podsycają mój apetyt na granie, to rośnie i rośnie... aż w końcu nadejdzie dzień słabości i wtedy uzależnienie wie, że może uderzyć. I tak o to wracam do punktu wyjścia - czyli znowu ciąg niezdrowego grania. Dzień spędziłem na sprzątaniu. Moje miejsce było całkowicie zasyfione przez ostatnie kilka miesięcy. Aż wstyd się przyznać w jakim syfie żyłem i nic nie robiłem, żeby to poprawić. Jest filmik pewnego gościa, gracza World of Warcraft, który oprowadza przed kamerą po swoim zrujnowanym pokoju (https://www.youtube.com/watch?v=uzy1uUgeRPI). Moje miejsce można określić jako 'porównywalne'. Niestety nie był to akt bezpośrednio związany z zarzuceniem grania, a po prostu czuję nóż na gardle, bo za dni kilka odwiedzą mnie rodzice i byliby niezmiernie zawiedzeni widząc jak całkowicie nie radzę sobie w życiu. Nie chcę krzywdzić ich tak jak bardzo krzywdzę siebie. Mimo wszystko sprzątanie było całkiem budującym zajęciem, dało mi sporo nadziei i motywacji na zmiany na lepsze. Najdziwniejsze jest to, że najtrudniejszym elementem było zrobienie pierwszego kroku... potem już poszło jak po sznurku. Było relaksująco i przyjemnie. Aż wstyd, że nie mogłem się za to wziąć przez tak długi czas. Jest już prawie czysto, zostało jeszcze tylko kilka godzin pracy. Przy okazji sprzątania wróciło mi też trzeźwe spojrzenie nie tylko na moje mieszkanko, ale również na mój wygląd. Niestety, ale okropnie się zapuściłem. Muszę to poprawić i na pewno wezmę się za to w najbliższym czasie. Tutaj jestem pozytywnie nastawiony i wiem, że dam radę! Ważne, że wyczułem moment 'przegięcia' wcześniej niż później. Jutro będzie łatwy dzień, bo grafik w pracy jest bardzo napięty, a cały wolny czas w domu poświęcę na sprzątanie. Cóż, szykuje się kolejny wpis z cyklu "perfekcyjna pani domu"
  15. disclaimer: I found writing in English i mind-blocking for me. Polish speaking readers can visit Polish version of this journal - http://forum.gamequitters.com/topic/3434-pl-1up-time-to-level-up/ Hi everyone, I'm pretty new here and that's my first post! I looked on daily journal snippets but they were too overwhelming for the first time, nothing much is happening in my life now. Hope to develop my own journal style in next few days. At the moment I'm few day gaming free. I still watch video games related content on youtube but this is how my addiction loop works. I binge play video games for weeks until my self-hate hit the ceil and make me stop for few weeks. Quickly after that I usually start watching gaming related content on youtube which slowly makes me want to start playing again. And finally cycle starts again with getting back to playing. Today I've spent all my day cleaning my apartment. It's been really messy for months(!) now. I think you could call me a slob. Have you seen Asmongold's Lair? You could call my place 'comparable'. I didn't do it for myself buy only because my parents are visiting me in a few days and they would be sorely disappointed if they would see what was happening here. Anyway, I feel very relieved after cleaning session although there are still few hours of work needed to get the apartment in acceptable state. I'm very surprised how making the first was the hardest thing here. Whole process later was very enjoyable and easy... Today I've also realized that my physique in miserable. Can't look at myself in the mirror... hope to fix that soon! I'm positively motivated about it Tomorrow will be easy day as I have very busy schedule at work and my whole free time will be dedicated for cleaning (because it is matter of life and death with my parents... )
  16. fil

    Piotr journal

    I couldn't get my "Getting Things Done" done. It's dusting for over a year now. Oh irony... but wish you best reading through it!
×
×
  • Create New...