Jump to content

NEW VIDEO: The EASIEST Way to Stop Gaming

fil

Members
  • Posts

    107
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by fil

  1. fil

    Diary

    Podziwiam Cię, że udało Ci się zawrócić, gdy stałeś już na granicy, a może nawet za nią ? Dużo silnej woli i chęci zmiany! Przypomnę to sobie, gdy znowu mnie najdzie ochota na odpalenie kompa. P.S. Myślałeś o rzuceniu MJ?
  2. Cześć @wozolom ,witaj w społeczności. Zachęcam do założenia pamiętnika (po polsku możesz pisać tutaj: https://forum.gamequitters.com/forum/46-non-english-language-journals/)
  3. I would also like to know! Looks great. Let me know if would find something on your own ,Moe
  4. hej, najwyraźniej miałeś racje. Udało mi się doczłapać do magicznych 100 dni bez grania (może +/- 5 dni). Potem zagrałem parę razy, z pełną kontrolą, po godzince dziennie. A potem odpłynąłem, że aż port schował się za horyzont... czas wrócić
  5. I have the same issue here. My addiction migrated from playing video games to watching youtube (maybe not really gameplays but still it somehow gaming related: like game theory, trivia, oddshots from twitch). IMHO it is step forward. It's like giving up heroin for smoking marihuana. Yes, marijuana is still destructive to you but definitely not as much as heroin. It's also much easier to control doses or just completely abandon this addiction (cmone, you probably don't watch youtube all night like you did playing video games ) Don't beat yourself up. You made a progress in not playing video games and you should be happy about, don't doubt it with "does it count or not". It counts! You don't play for over a month. Now you need to realize (you already did) what's your next step in becoming a better version of yourself. Giving up a youtube/twitch! It will be much easier than quitting video games. Wish you all best
  6. o, super że założyłeś pamiętnik po polsku. Mieszkałem w Kanadzie przez kilka miesięcy i umierałem z samotności... wiem co czujesz, ale niestety też nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Trzymam za Ciebie kciuki, odzywaj się tutaj często
  7. Cześć Chlopaki, bardzo mi miło, że się odzywacie! Trwam w abstynencji i generalnie wyjazd dobrze wpłynął na moją kondycje pychiczną. Czuję się teraz lepiej ze sobą i póki co nastrój się utrzymuje. Napiszę coś więcej na dniach, obięcuję
  8. Sorry to hear you've relapsed I have the same issue that blocks me from reaching out to anyone for help in my bad moments. It just feels too awkward to me to bother anyone about my cravings to relapse. Anyway, I'm glad you came back here! I read your journal regularly and definitely would miss you if you've given up now
  9. @ mhyrion how are your animations, do they have music now ? How was your last week going?
  10. ostatnie pare dni (2? 3? 4? nie wiem.. wszystko się zlewa w jedność). zacząłem łączyć fakty. już kiedyś byłem w takim stanie. mam ewidentnie zjazd po odstawieniu alprazolamu (xanax). Dostałem listek 10mg (a może mniej?) żeby przespać trasę autokarową z polski do francji (jadę na snowboard). Wszystko przećpałem (zażyłem?) przez 4 dni przed wyjazdem. Nie śpię chyba od doby albo dwóch... prześpię się w autokarze, oby. Słyszę różne głosy, mam paranoje... czuję się jakbym żył w jakimś matrixie. xanax wziąłem pierwszy raz od kilku miesięcy. nie chcę tego dotykać nigdy więcej... to po prostu niszczy mnie całkowicie.
  11. same here. I'll go to AA meeting instead. I am not addicted myself but listening to addicted makes me calm and lower urge of fulfilling my craving. Sound stupid but try it out if you have no other plans for evening
  12. nie chce mi sie w ogole robic czegokolwiek, nie chce mi siezyc
  13. czuję się okropnie samotnie. potrzebuję kogoś blisko mnie.
  14. jestem w rodzinnym domu, objadam się słodyczami
  15. I really like reading your journal, don't stop doing that
  16. fil

    Wayfaerer

    @ schwing yay, Awesome, Congratz! Here is another motivational picture
  17. No to był tragiczny dzień... Generalnie na 16 z hakiem miałem umówioną wizytę ekipy technicznej do naprawy internetu. Moje mieszkanie wymagało posprzątania.. więc postanowiłem zostać w domu, nie iść do pracy (dzisiaj był oficjalny dzień zdalny w pracy, więc i tak w biurze nikogo nie było) i przełożyć pracowanie na wieczór. Miałem więc wizję, że mam cały poranek i popołudnie na sprzątanie. No i na drodze sprzątania popełniałem same elementarne błędy. Więć zaczynając od samego początku... Już wczoraj podczas spotkania mojej grupy impro zjadłem sobie dwa ciastka... więc dzisiaj rano, jak wpadłem na pomysł, że zjem na śniadnaie drożdzówkę to nie potrafiłem sobie odmówić. Gdybym wczoraj nie zszargał sobie 'dobrej diety' ciastkami, to pewnie dzisiaj zdecydowałbym się jednak na zdrowe śniadanie. No ale jednak pustka w lodówce i bałagan w kuchni nie ułatwił mi podjęcia się "wysiłku" jakim jest przygotowanie sobie śniadania. Skoro kupiłem sobie drożdzówkę, no to mogę już sobie po drodzę kupić też colę. Dlaczego nie... więc tak też i uczyniłem. Po takim starcie dnia stwierdziłem, że jeszcze coś obejrze sobie w necie (na internecie z komórki) i tak mi minął czas do południa. Miałem wyrzuty sumienia po drożdzówcę, ale wiedziałem, że to jakoś można wliczyć w bilans kaloryczny i odmówić sobie innej potrawy. Niestety zadanie to nie było tak łatwe. Mentalnie uciekałem od sprzątania jak tylko mogłem, więc znalazłem jeszcze czas na pójście na lunch do pobliskiej stołówki (gdzie sobie pozwoliłem sobie na pierogi...a co! Przecież już i tak dietetycznie ten dzień jest tragedią). Postanowiłem do sprzątania puścić sobie jeden z moich audiobooków. Mam parę, które niosą ze sobą wspaniałe wspomnienia. Co roku na snowboardzie w górach słucham po 2-3 audiobooki na stoku. Jeden z nich męczyłem już z 4-5 razy. Postanowiłem do nich wrócić teraz. Jak już tylko odkopałem go na dysku i puściłem na głośnikach to jakoś to sprzątanie się rozpędziło. Nie wysprzątałem wiele, ale jest trochę lepiej. Niestety w procesie sprzątania często od niego uciekałem - np. pobawić się z psem albo wyprowadzić go na spacer. Najgorsze jest to, że w takich sytuacjach prokrastynuje przez jedzenie. Wyszedłem więc raz po całą tabliczkę czekolady, którą zjadłem od razu, a potem jeszcze dobiłem się kolejną drożdzówą (to takie mega duże drożdzówy ). Bez żadnych hamulców dzisiaj. Suma sumarum do 16 nie wysprzątałem tak jak chciałem. Całe szczęście wizyta techników nie była potrzebna, bo usterka była poza mieszkaniem, na jakimś ogólnym więźle łączniczym. Powinienem w tym momencie zacząć pracę, ale poszedłem spać (czułem się jakiś bardzo ospały, serio). Męczyły mnie koszmary... wstałem o 20:30, 4h później i podjąłem pierwszą dobrą decyzje tego dnia: pójdę na siłownie. Dało mi to energie, żeby jutro odmawiać sobie pokolei wszystkich pokus. Może jakoś przetrwam. Dzień pracy odrobię w weekend. Nie potrafię mieć uporządkowanego życia bez uporządkowanego mieszkania. Muszę się w końcu zabrać za to. Jak już raz posprzątam to wynajmę sprzątaczkę, żeby już nigdy nie zejść poniżej tej niezdrowej bariery, która panuje u mnie teraz. Jest tak źle, że po prostu wstydzę się wynająć kogokolwiek. Nie wiem jak to się dzieje, ale mój dotychczasowy pasek przestaje już trzymać mi spodnie. Podniosło mnie to na duchu.. czyli jednak trochę wagi tracę. Czy dzisiaj stałem się lepszym sobą? Nie. Nie osiągnałem zamierzonego celu, uciekałem od niego i narobiłem sobie zaległości w pracy.
  18. Full month soda free, wow! I admire you for that
  19. Cały dzień byłem poza domem. Nie poszedłem na siłownie i z lenistwa zjadłem dzisiaj na mieście. Internet mi przestał działać. Muszę posprzątać w mieszkaniu żeby ekipa techniczna mogła naprawić usterkę... jutro to zrobię. idę spać. Dzisiaj jestem z siebie zadowolony. Na spotkaniu z improwizacji dałem z siebie więcej niż zwykle i było to chyba zauważone. Dobrze mi zrobił dzisiejszy warsztat
  20. Ale już tak na poważnie. Prowadzenie pamiętnika w ojczystym języku to nie tylko łatwiejsze przelanie myśli na słowa, ale także otwarcie wrot społeczności GQ dla osób, które nie radzą sobię z językiem angielskim. Bariera językowa na pewno odstrasza wielu, szczególnie że wiele młodych osób jest zainteresowanych tematem (możemy w dziale angielskich pamiętników znaleźć paru nastolatków). Piszcie tutaj co jakiś czas, to na pewno przyciągnie jakąś zagubioną polską duszyczkę!
  21. @ jaylajkosz, thanks for your response, it is uplifting. You're definitely right that I have issues with negativity. On the one side, I'm aware of it, I can spot patterns in my own behavior and breakdown mechanism in my head but on the other side sometimes I explicitly don't want to fight with it. Being skeptical/negative sometimes pushes me to do more than I should. I'm afraid that if I would fully start appreciating my current life situation I would just stagnate with my progress. Unfortunately, if my negativity goes out of control it makes sink really hard - binging on bad things for a long time. I'll try to work on my positivity but definitely, I don't want to achieve the stage of being grateful for my bedroom doors, clean fork or warm winter socks... it's just not my thing, it's too irrational. I know a lot of people do write in their journals about being grateful for such little things and I'm actually really happy that they can find happiness in it. It's just not my thing
×
×
  • Create New...